ARTYKUŁY

WOODSTOCK:
DE PRESS
(19 lipca 2002)

 

Woodstock w Żarach za 15 dni. Pamiętacie piosenkę "Bo jo cię kochom"? Pewnie tak, bo ten melodyjny, śpiewany góralską gwarą utwór łatwo wpada w ucho. Ale czy kiedykolwiek przyszłoby wam do głowy, że wykonuje go najlepszy norweski zespół rockowy De Press? Zespół-legenda to przede wszystkim Andrzej Dziubek. Sam fakt istnienia tej polsko-norweskiej grupy nierozerwalnie związany jest z jego skomplikowanym życiorysem.

Dziubek, góral z Jabłonki Orawskiej, mając 17 lat zapragnął prawdziwych dżinsów Levis. Był rok 1970. Wybrał się więc przez "zieloną granicę" do Austrii. W obozie dla uchodźców poprosił o azyl polityczny. Rok później był w Oslo i wstąpił na Akademię Sztuk Pięknych. W 1980 r. założył nowofalowy zespół De Press, w którym śpiewał po polsku muzykę inspirowaną muzyką Podhala. To oryginalne połączenie nowej fali i folkloru dało mu sławę w całej Europie. W 1981 r. zespół wystąpił w Sopocie. Ten jeden występ uczynił Dziubka postacią kultową również w Polsce. Płyty De Press oraz kolejnego zespołu Dziubka - Holly Toy zaczęły się w Polsce ukazywać w latach 90.

W stanie wojennym jego muzykę objęto zakazem, ale ten jeden koncert z Sopotu uczynił go w Polsce postacią legendarną. Dziubek jest również cenionym plastykiem i performerem. W swoim performance komentującym stan wojenny w Polsce zrzucił na bruk z ogromnej wysokości fortepian.

Oficjalnie muzyka De Press nie istniała, każdy wiedział jednak, że gdzieś w Norwegii jest taki pan, co nienawidzi komuny tak samo jak my. Od czasu do czasu jakiemuś kumplowi ciotka przysłała album De Press i tak rodziła się legenda.

Popularność Dziubka nie polegała jednak tylko na statusie owocu zakazanego. Kompozycje De Press i teksty Dziubka po prostu są bardzo dobre. Nowy etap w historii kapeli dokumentują albumy "Bolszoj Trio", "3 Potocki", "Vodka Party" (sesja nagraniowa z muzykami rosyjskimi), "Groj Skrzypko Groj" oraz "Potargano chałpa" czy ostatnie "Śleboda".

Wszyscy, którzy pamiętają takie przeboje, jak "Wróć na Orawę", "Kalhoz", "Cyrwone korole" czy nieśmiertelną piosenkę "Bo jo cie kochom", będą mieli niecodzienną okazję, by przypomnieć je sobie na Woodstocku.

 

opr. ŁUK
Gazeta Wyborcza, Zielona Góra, str. 2, 19 lipca 2002

<<< WSTECZ