ARTYKUŁY

W 4 OCZY Z JERZYM OWSIAKIEM
- animatorem "Przystanku Woodstock" 
(24 lipca 2002)

 

2 sierpnia w Żarach rozpocznie się VIII "Przystanek Woodstock". Czym się będzie różnić od poprzednich?

- Wyspecjalizowana firma specjalnie dla nas zaprojektowała półokrągłą scenę. Miasto stawia dodatkowe słupy, by przeciągnąć linie energetyczne. Mamy 1100 wolontariuszy "pokojowego patrolu" przeszkolonych z międzynarodowym certyfikatem pierwszej pomocy. Po raz pierwszy będzie na "Przystanku Woodstock" także scena "Przystanku Jezus". Od zaplecza będzie też można zobaczyć, jak pracuje policja. Podczas koncertu wystąpi 28 zespołów. A zgłosiło się do nas 400 wykonawców.

 

Co zadecydowało o ich wyborze?

- To nasz subiektywny wybór. Nie jest ważne, kto ile płyt nagrał i jak stoi na liście przebojów. Największą jednak sensacją jest przyjazd niemieckiej grupy "Die Toten Hosen" i to na naszych warunkach. Za symboliczne 100 złotych zwrotu kosztów podróży. Cały budżet festiwalu to 1.300.000 zł. Na więcej nasza księgowa się nie zgodzi. Mamy też dochody ze sprzedaży koncesji na jedzenie.

 

Początek będzie filmowy?

- W czwartek wieczorem na telebimach pokażemy film "Dźwięki świata". Będą w nim obrazki zarejestrowane podczas naszych wędrówek po świecie z programem "Kręcioła". Mówimy też zdecydowanie "nie" narkotykom. Nie ukrywamy tego, że na festiwalu są dilerzy. Jeśli zostaną złapani, będą karani. Nie ma przebacz.

 

Wspomniał pan, że na "Przystanku Woodstock" swoją scenę będzie miał "Przystanek Jezus"

Organizatorzy "Przystanku Jezus" myślą zawodowo. Wiedzą co jest grane. Przyjęli nasze warunki. Czeka nas wielki karnawał.

 

Rodzice boją się wysłać dzieci na Woodstock.

- Sam jestem rodzicem i też martwiłbym się o swoje dzieci. Będziemy się starać, aby tu nikomu nic nie zginęło. Zachęcamy, aby młodzież dzwoniła do swoich rodziców. Zainstalowaliśmy 50 automatów telefonicznych. Na "Przystanku Woodstock" młodzi ludzie ładują akumulatory.

 

Rozmawiał: Marek Zaradniak
Gazeta Poznańska, 24 lipca 2002

<<< WSTECZ