|
ARTYKUŁY |
WOODSTOCK:
Festiwal już za sześć dni. Na scenie żarskiej nie raz widzieliśmy jeden z najbardziej żywiołowych polskich zespołów, czyli Houk. - W reggae jest pozytywny przekaz. A w punkrocku jest czad - zwykł mawiać lider grupy Darek Malejonek "Maleo". Grupa powstała na jesieni 1989, w pierwszym składzie grali muzycy z Armii, Moskwy, Izraela, Kultury, Deutera. Płytowo Houk zadebiutował na początku lat 90. albumem "Soul Ammunition". Po nim wydał album koncertowy "Natural Way". Po nagraniu kolejnej płyty skład grupy zmienił się radykalnie - w Houku zaczęli grać muzycy z Ahimsa. Choć muzycy na scenie chwalą Pana i akcentują wyższe wartości, to wciąż grają mocno i ostro, noszą dready, długie pióra, a pod rękawami koszulek mają fantazyjne tatuaże. - Jedyne przesłanie to jest to, co mówił Tomasz Merton. Spytano go, co powiedziałby, gdyby mógł wypowiedzieć tylko jedno zdanie w swoim życiu, a on odpowiedział: "Od dzisiaj już stój na swoich własnych dwóch nogach" - stwierdził w jednym z wywiadów Maleo. Na ich koncerty przychodzi przedziwna publiczność. Część to oazowicze, którym generalnie nie przeszkadza taki niecodzienny styl śpiewania o Panu. Ale sporą część publiczności stanowią fani Siekiery, Acid Drinkers, czy Brygady Kryzys. Im z kolei nie przeszkadzają słowa, bo liczy się muzyka. Styl kapeli Houk najlepiej pokazuje płyta "Ekstra Pan". Ostre utwory łagodzone są tu elementami reggae, np. w "Love Is an Answer in Y2K" czy niesamowitej reggae'owej wersji "Children of the Revolution" z repertuaru T.Rex. Zresztą woodstockowicze doskonale znają siłę Houka.
oprac.
ŁUK |