|
ARTYKUŁY |
KIEŁBASA WARTA ŻYCIE (31 lipca 2002)
Handlarze, chcąc zarobić na Przystanku Woodstock, rozbijają namioty z gastronomią i alkoholem tuż obok festiwalowego pola - po drugiej stronie ruchliwej drogi krajowej A3.
By postawić stoiska gastronomiczne na terenie Przystanku i handlować podczas koncertów, trzeba wykupić od Fundacji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy koncesję. Kosztuje ona 4 tys. zł i nie zezwala na sprzedaż alkoholu. Pozwolenie na handel piwem mają tylko browary, które rygorystycznie muszą przestrzegać prawa w zakresie sprzedaży alkoholu osobom nieletnim (w razie przyłapania na nielegalnej sprzedaży tracą prawo do uposażenia i dalszej pracy na imprezie.).
Wbrew
rozsądkowi Przystanek Woodstock jest przy ruchliwej drodze krajowej A3. Organizatorzy, ze względów bezpieczeństwa, wytyczyli miejsca pod gastronomię w głębi pola. Handlowcy, którzy rozbijają się tuż przy trasie stwarzają zagrożenie dla życia woodstockowiczów. Chcąc kupić u nich piwo, trzeba przejść przez ruchliwą drogę. - Od nas żąda się przestrzegania wszystkich przepisów - mówi Jurek Owsiak z Fundacji. - Tymczasem wójt, wbrew rozsądkowi, zezwala na handel po drugiej stronie. Nie chodzi nam o konkurowanie w tym, kto ile sprzeda kiełbas. Ale o bezpieczeństwo.
Policja
nie cofnie Wójt Dżyga swoją decyzję tłumaczy chęcią pomocy sprzedawcom gastronomii na Woodstocku. - Przynajmniej nie będą mieli kolejek - mówi. - Jestem pewien, że nic nikomu się nie stanie. W końcu namioty nie stoją na jezdni. Jak powiedział nam Wiesław Ciepiela, zezwolenie wójta może cofnąć tylko samorządowe kolegium odwoławcze w Zielonej Górze. Pismo Fundacji WOŚP i dokumenty w tej sprawie przekazano wojewodzie lubuskiemu.
Tatiana
Mikułko
|