ARTYKUŁY

NIE ZALEWAJĄ (1 sierpnia 2002)

 

Rozmowa z Jerzym Rządzkim z Poradni Psychologiczno-Terapeutycznej w Zielonej Górze

 

- Na Przystanku Woodstock będziecie po raz drugi. Na czym polega wasza rola?

- Opiera się ona na dwóch płaszczyznach. Z jednej strony służymy konsultacjami i usprawniamy organizację imprezy w sprawach związanych ze sprzedażą alkoholu. Pilnujemy czy podczas koncertów jest przestrzegane prawo, tzn. czy nie sprzedaje się alkoholu nieletnim. Z drugiej strony służymy wszystkim, którzy się do nas zgłoszą, pomocą terapeutyczną.

- Jak Fundacja radzi sobie z przestrzeganiem prawa jeśli chodzi o sprzedaż piwa?

- Coraz lepiej. W zeszłym roku nieletni miał naprawdę duże kłopoty, by kupić na koncercie piwo. W tym roku będzie miał jeszcze większe. Umowę na sprzedaż alkoholu podpisaliśmy z firmą Olgi Lipskiej z Koszalina. W przypadku przyłapania osoby poniżej 18. roku życia na kupowaniu piwa, firma ta traci prawa do uposażenia i do dalszej pracy. Na polu będzie 30 osób dorosłych i młodzieży, którzy będą obserwować, czy przestrzegane jest prawo. Pijących obserwować będą też pracownicy firmy Flack, która ochrania teren namiotów piwnych.

- A ile będzie nalewaków?

- 50. To mniej niż w roku ubiegłym

- Co będzie się działo w słonecznym namiocie poradni, tuż przy Dużej Scenie?

- Na wszystkich chcących skorzystać z naszej pomocy będą czekali terapeuci od leczenia uzależnień, psycholodzy, pedagodzy, logopeda. Z pomocy mogą skorzystać osoby uzależnione, uciekinierzy z domów, nie dogadujący się z rodzicami. Uczestnikom Przystanku rozdawać będziemy ulotki. Zapewniamy pełną anonimowość. Poradnia dysponuje kontaktami ze stowarzyszeniami i instytucjami w całej Polsce.

- W tym roku macie specjalne koszulki dla woodstockowiczów.

- Tak, ale nie za darmo. Kto zbierze 50 deklaracji od osób powyżej 18 roku życia, że do końca koncertu i o jeden dzień dłużej nie będą pili piwa lub od dorosłych, że do końca świata nie podadzą alkoholu nieletnim, dostanie koszulkę z napisem: nie zalewam. Mamy 160 koszulek.

- Czy takie deklaracje są wiarygodne?

- Będzie na nich imię, nazwisko, numer telefonu, adres, wiek, podpis. Danych nie udostępnimy nikomu za wyjatkiem pracowników poradni. Nikt z nas nie podpisuje się pod czymś, w co nie wierzy. To jedna z najskuteczniejszych strategii - odwołanie się do osobistych wartości.

- Dziękuję.

 

Tatiana Mikułko
Gazeta Lubuska nr 178 (15.493), Dodatek "Lubuska Młodych" str. 19, 1 sierpnia 2002

<<< WSTECZ