ARTYKUŁY

PYTANIE O WOODSTOCK  (5 sierpnia 2002)

 

Czym tegoroczny Przystanek różnił się od poprzednich? Czy zmienił się Jurek Owsiak? - zapytaliśmy JACKA KURZĘPĘ, socjologa z Uniwersytetu Lubuskiego, autora prac o młodzieży pogranicza, który od wielu lat obserwuje festiwal w Żarach

 

- Rok temu miałem poczucie, że Woodstock się kończy, że coś się wypaliło. Jednak Jurek Owsiak znalazł kapitalny pomysł na festiwal. Sprowadził mocne zespoły, z jedną światową gwiazdą, do tego dodał filharmoników wrocławskich. Po prostu majstersztyk - "Bolero" dla 300 tys. fanów rocka.

Moim zdaniem Owsiak stał się bardziej ojcowski. Wciąż ze sceny nawoływał, żeby dzwonić do rodziców. Cóż, sam ma dorastającą córkę. Zaczął więc wzywać woodstockowiczów, by pomyśleli o rodzicach.

W tegorocznym Woodstocku zobaczyłem cechy stabilizacji. Impreza stała się uporządkowana i przewidywalna. Zaczęła obrastać rozrywką. To, co do niedawna szokowało, zeszło na margines. Po co wchodzić do śmietnika i epatować obscenicznością, skoro można się wspinać po ścianie skałkowej, albo poskakać na bandżi. Było na pewno mniej pijanej młodzieży, mniej żebrzących. Ludzie przyjeżdżają przygotowani, z zaoszczędzonymi zaskórniakami.

 

not. ŁUK
Gazeta Wyborcza nr 181. 4089, str. 2, 5 sierpnia 2002

<<< WSTECZ