ARTYKUŁY

WIELKIE CZYSZCZENIE  (6 sierpnia 2002)

 

51 pocziągów odprawili w poniedziałek kolejarze z dworca w Żarach.

Na polu Przystanku Woodstock jest jeszcze 50 namiotów i kupa śmieci. Dziś z workami wkracza 40-osobowa ekipa żarskiego Pekomu.

 

W niedzielę na peronach dworca w Żarach głowa przy głowie. Tysiące woodstockowiczów wyjeżdżało do domów. Część z nich z biletami w ręku kupionymi w namiocie PKP na Przystanku. Kolejki były nie mniejsze niż te przy kasach dworcowych. Mimo, że z Żar odjechało 21 dodatkowych pociągów (normalnie kursuje 30) ludzie w środku poupychani byli jak śledzie. Do wagonów wchodzili przez okna. Co niektórych podsadzali i wpychali policjanci.

- Przydałoby się jeszcze 10 dodatkowych składów, szczególnie w kierunku Śląska - mówi Ryszard Rychter, dyżurny ruchu w Żarach. - Oczywiście mieliśmy opóźnienia. Na peronach nie było miejsca, więc ludzie czekając na pociąg siedzieli na torach. Trzeba było ich stamtąd usunąć. Odbyło się to bez zadym.

Wczoraj ruch na dworcu był mniejszy. Do pociągów wsiadało po 150-200 woodstockowiczów.

Zakończyło się też czyszczenie Żar. Miasto było mniej zanieczyszczone niż w latach ubiegłych. Dziś ekipa z Pekomu jak co roku wkracza na pole. Dzięki akcji zbierania aluminiowych puszek i plastikowych butelek podczas imprezy (za 30 puszek lub 20 butelek można było dostać litrowy napój), ze sprzątaniem uporają się w dwa dni.

- Ludzie przynieśli nam tyle opakowań, że już wywieźliśmy osiem pełnych śmieciarek - mówi dyrektor Pekomu Marek Rapacz. - W jednej mieści się 25 m sześc. śmieci. Na polu pracowała też prasa. Mamy 60 sprasowanych bel. To cztery razy więcej niż w roku ubiegłym.

 

(tami)
Gazeta Lubuska nr 182 (15.497), wydanie AB, str. 5, 6 sierpnia 2002

<<< WSTECZ